Miała trzy lata, kiedy ją poznałam – loki, ostrożne spojrzenie i pluszową żyrafę ściskaną jak zbroję. Gdy miała cztery lata, sama zaczęła nazywać mnie „tatusiem”, jakbym zawsze tak miała na imię. Teraz ma trzynaście lat. Jej biologiczny ojciec pojawia się i znika jak brzydka pogoda. Wczoraj wieczorem była z nim, kiedy zaświecił się mój telefon:
„Czy możesz po mnie przyjechać?”
Podjechałem. Była już na zewnątrz, z plecakiem przewieszonym przez ramię. Wsiadła, zapięła pasy i zapytała cichym głosem:
„Czy mogę znowu mówić do ciebie Tato? Tym razem naprawdę?”
Śmiałem się. Płakałem. Ścisnąłem jej dłoń. I jechałem dalej.
Kiedy poznałem Zahrę, jej córka Amira wciąż chodziła w pieluchach. Jej biologiczny ojciec, Jamal, już gasł – prezent z jednego weekendu, miesiące później. Nie pojawiłem się, żeby nikogo zastąpić. Po prostu zostałem. Pierwszy ząb. Pierwsza grypa żołądkowa. Pierwsze łzy w szkole. Drobne zwycięstwa i długie noce.
Pewnego popołudnia, stojąc w kuchni, krzyknęła:
„Tato, sok!”
O mało nie upuściłem kubka. Zahra i ja spojrzeliśmy sobie w oczy. Nie poprawiała jej. Nie musiała.
Byliśmy blisko. Proste. Aż Amira skończyła dziesięć lat. Wtedy Jamal postanowił „wziąć sprawy w swoje ręce”. Nagle pojawiły się SMS-y o budowaniu więzi i weekendach narzuconych przez sąd, które ignorował latami. Nie zablokowaliśmy go – nie mogliśmy. Ale to coś w Amirze zadrapało. Zauważyła pominięte urodziny, odwołania w ostatniej chwili, przeprosiny w postaci prezentów. Mimo to chciała wierzyć.
Mniej więcej w tym czasie przestała nazywać mnie „tatusiem”. Nie zwracała się do niego w ten sposób – po prostu „tato”, kiedy było to konieczne. W moim przypadku wróciła do „Josha”. Rozumiałem. To był jej sposób na zachowanie neutralności. Ale i tak nie było to dla mnie miłe.
I tak ciągle się pojawiałem. Odwożenie do szkoły. Notatki z lunchu. Odrabianie prac domowych. Koncerty chóru. Mecze piłki nożnej. Po prostu starałem się być trochę ciszej.
Potem przyszedł SMS. Podjechałem pod krawężnik Jamala. Pobiegła prosto do mojego samochodu.
„Nie chcę zostawać” – powiedziała, zapinając pas.
