Tajemnicza „Podróż Służbowa”
Pewnego popołudnia powiedział mi, że musi wyjechać na 15-dniową podróż służbową na odległą wyspę. Chciałam mu wierzyć. Powiedziałam mu, żeby uważał na siebie, dobrze się odżywiał i dzwonił, kiedy będzie mógł.
Ale los ma dar odkrywania prawdy. Już następnego ranka przypadkiem sięgnęłam po jego telefon — i pojawiła się wiadomość. Serce mi zamarło, gdy ją przeczytałam. Nie był to wcale wyjazd służbowy. To były wakacje. Z nią. Moją najlepszą przyjaciółką.
Zdrada uderzyła jak fala przypływu. Ale zamiast od razu się z nim skonfrontować, milczałam. Chciałam zobaczyć, jak daleko sięgną jego kłamstwa.
Piętnaście dni milczenia
Te dwa tygodnie ciągnęły się w nieskończoność. W dzień byłam zajęta opieką nad naszą córką. W nocy leżałam bezsennie, a ból przeszywał mi klatkę piersiową. Nie raz moja córeczka pytała: „Mamo, dlaczego taty nie ma tak długo?”. Za każdym razem odwracałam się, żeby nie widziała łez spływających mi po twarzy.
Kiedy piętnasty dzień w końcu dobiegł końca, wrócił do domu. Opalony, uśmiechnięty, z rękami pełnymi prezentów. Pocałował mnie w policzek i powiedział: „Tak bardzo za tobą tęskniłem”.
Ale ja się nie uśmiechnęłam. Moje serce już stwardniało.
Pytanie
Kiedy się uspokoił, spojrzałam mu prosto w oczy i cicho zapytałam:
„Wiesz, na co ona choruje?”
Słowa raniły go jak nóż. Jego uśmiech zamarł. Krew odpłynęła mu z twarzy. Wyjąkał: „Co… co mówisz?”
Nie powiedziałam nic więcej. Nie potrzebował wyjaśnień. Znałam prawdę – prawdę, której nigdy sobie nie wyobrażał.
Od znajomego w szpitalu dowiedziałam się, że moja tak zwana najlepsza przyjaciółka zmaga się z poważną, zakaźną chorobą. Ukrywała to przed większością ludzi, a mimo to wciąż goniła za lekkomyślnymi związkami. A mój mąż, ślepy i głupi, wpadł prosto w jej objęcia.
„Zapytam cię ostatni raz” – wyszeptałam. „Wiesz?”
Siedział tam bez słowa, drżąc, z żalem i paniką wymalowanymi na twarzy.
Konsekwencje
